image
Opowiedz, jak trafiłaś do tego mieszkania i jak długo tu mieszkasz.

Wprowadziłam się do tego mieszkania w maju 2020, na początku pandemii. Kiedy po raz pierwszy tu weszłam i zobaczyłam widok na park i panoramę Warszawy, który rozpościera się z okien, zdecydowałam się na zakup w pięć minut. (śmiech) Od początku poczułam też dobrą energię, pokochałam światło, jakie tu wpada i uznałam tę przestrzeń za bardzo kojącą. Uwielbiam obserwować jak pory roku zmieniają się, znajdując swoje odzwierciedlenie w koronach drzew. Od początku wiedziałam też jak zaaranżuję każdy kąt.

Czy zatem kierowałaś się aranżując swoje wnętrze?

Wnętrzarsko najbardziej kręci mnie modernizm, Bauhaus, jednak ja nie jestem aż tak pragmatyczna. Lubię przekorę, uwielbiam rzeczy vintage i styl Blanci Miró, łączę ze sobą te różne światy i nie patrzę na trendy. Dwa lata temu byłam w trzymiesięcznej podróży w Meksyku i Los Angeles, podczas której przewartościowałam bardzo wiele w swoim życiu. Te miejsca mają ogromny wpływ na moją estetykę i na to, jak żyję. Czerpię ogrom inspiracji z tego, co dzieje się dookoła mnie, a to potem oddziałuje na mój styl i wnętrze. Lubię rzeczy piękne w swojej wzniosłości, ale też takie, które są porywające w sposób nieoczywisty. Dlatego podróże są dla mnie ogromnym źródłem inspiracji: chłonę taniec, muzykę, jedzenie, ludzi i różne formy ekspresji.

Mój dom odzwierciedla to, co dzieje się w moim życiu. Lubię otaczać się przedmiotami, które dodają mi energii i przynoszą na myśl miłe chwile.
Rozglądając się po Twoim mieszkaniu, mam wrażenie, że każdy z przedmiotów opowiada jakąś historię.

Tak! Mój dom odzwierciedla to, co dzieje się w moim życiu. Jeśli czuję się przebodźcowiona, to znikają z niego kolory i staje się spokojną przestrzenią do odpoczynku. Jeśli jest na odwrót — brakuje mi bodźców, bo na przykład przygotowuję się do wielu projektów, to potrzebuję jakichś punktów we wnętrzu, z którymi mogę wejść w interakcję, pozaczepiać się. Album, który teraz przeglądamy, dostałam od mojej siostry. Opowiada o Flamingo Estate, farmie i przestrzeni wnętrzarsko-gastronomicznej w Los Angeles, na punkcie której mam lekką obsesję. To jest moja namiastka Kalifornii w Warszawie. Przywiązuję wagę do detali i małych radości. Uwielbiam dostawiać w prezencie drobiazgi z różnych zakątków świata, takie jak mydło z Flaming Estate, czekoladki z Londynu, koraliki z Meksyku czy ceramikę z Lizbony. Sama też zawsze przywożę specjalne pamiątki z podróży — oliwę, przyprawy, notesy i ołówki. Niezależnie, gdzie żyjemy, możemy wybrać życie szare lub kolorowe. Ja lubię otaczać się przedmiotami, które dodają mi energii i przynoszą na myśl miłe chwile.

Pracujesz jednocześnie nad wieloma różnorodnymi projektami. Jak dbasz o odpoczynek i czy to w domu odzyskujesz energię?

Kiedyś traktowałam swój dom jak hotel, ale od paru lat przewartościowałam to podejście i to właśnie moje mieszkanie jest dla mnie bezpieczną bazą, w której odpoczywam. W moim domu zawsze są świeże owoce, kwiaty, lubię otaczać się pięknymi zapachami. Uwielbiam organiczne materiały: wełnę, kaszmir. Chcę, żeby mój dom otulał. Mam też kilka rytuałów, które pomagają mi się uziemić: codziennie zaparzam miętę lub pokrzywę i z tym wielkim kubkiem naparu spędzam cały poranek. W mojej garderobie mam też specjalny dział weekendowy. Wcześniej zawsze go pomijałam, ale teraz jest jednym z moich ulubionych. Zbieram różne piżamy i rzeczy do chodzenia w domu, ubranie się w coś specjalnego daje mi niezwykłą przyjemność.

Śniadanie, przy którym właśnie siedzimy, przygotowałaś na zastawie ÅOOMI. Opowiedz nam, dlaczego to właśnie tę ceramikę wybrałaś.

Jestem hedonistką i przykładam ogromną wagę do tego, w jakiś naczyniach jem i piję. Posiadam w domu bardzo zróżnicowaną kolekcję ceramiki. Czasami przygotowując kolację dla przyjaciół lubię poszaleć: wtedy wyciągam na przykład swoje vintage talerze w kształcie liścia kapusty. Jednak na co dzień lubię celebrować posiłki i do tej celebracji nie potrzebuję efekciarstwa. Lubię, kiedy posiłek i zastawa współgrają ze sobą - nie chcę, aby talerz czy miska przyćmiewały jedzenie. ÅOOMI ​​jest jak czyste płótno, które pozwala wybrzmieć potrawom. W waszej ceramice lubię też to, że jest charakterystyczna, ale nie ostentacyjna. Lubię otaczać się przedmiotami, które są ponadczasowe i niczego nie udają, czasami bowiem zbyt ekscentryczne rzeczy szybko mnie męczą. Picie herbaty lub kawy z pięknego kubka i z widokiem na park z mojej kuchni wprawia mnie w doskonały nastrój i zauważam, że inaczej oddziałuję wtedy na ludzi. Kiedy jestem radosna, świecą mi się oczy, kręcą mi się bardziej włosy — i to potem widać w projektach, przy których pracuję. To właśnie dlatego detale w moim domu są dla mnie tak ważne. Ze względu na swój intensywny tryb życia potrzebuję również przedmiotów, które przyniosą mi spokój i tak działa na mnie ceramika ÅOOMI.

W ceramice ÅOOMI lubię to, że jest charakterystyczna, ale nie ostentacyjna. Lubię otaczać się przedmiotami, które są ponadczasowe i niczego nie udają.
W ceramice ÅOOMI lubię to, że jest charakterystyczna, ale nie ostentacyjna. Lubię otaczać się przedmiotami, które są ponadczasowe i niczego nie udają.

Wybierz dla siebie: